VR/AR – czy są ważne w biznesie? Wywiad z współzałożycielami AIDAR.

Wirtualna rzeczywistość (VR) i rozszerzona rzeczywistość (AR) to tylko kilka modnych haseł, które jeszcze kilka lat temu większość z nas kojarzyłaby z filmami science fiction. Dziś to już bardziej gatunek „praktycznej technologii”, a firmy takie jak AIDAR odgrywają w niej ważną rolę. Jak to wygląda z Twojej perspektywy? Gdzie jesteśmy dziś z rozwiązaniami VR / AR?
PM: Technologie VR i AR funkcjonowały głównie w świecie gier. Ale ostatnio pokazały, że mogą pasować do biznesu. Jednym z głównych czynników przyspieszających ten proces była pandemia, która drastycznie zmieniła sposób działania wielu branż. Przede wszystkim zmieniła sposób, w jaki pracujemy i jak firmy kontaktują się ze swoimi klientami. Spójrzmy na prostą rzecz – podczas pandemii pracownicy produkcji i biur nie mogli być obecni w pracy z powodu kwarantanny lub musieli przestrzegać przepisów o lockdownie, które pozbawiały ich możliwości przemieszczania się, utrudniając tym samym wymianę towarów i zasobów między krajami. Firmy stanęły przed pilną potrzebą znalezienia rozwiązania, które pozwoliłoby im załatwiać sprawy i rozwiązywać problemy bez fizycznej obecności pracowników. Pandemia stała się potężnym katalizatorem rozwoju i wdrażania wielu nowych technologii.
MC: Nie zapominajmy, że technologia VR była obecna już w latach 90. Jednak urządzenia wymagały połączenia kablowego z siecią. Były duże i mało praktyczne, w rezultacie, mimo ekscytującej koncepcji, okazały się rozczarowaniem. Dopiero w ciągu ostatnich 5 lub 6 lat technologia rozwinęła się do tego stopnia, że może być szeroko stosowana i po prostu cieszyć użytkowników. I to stało się podstawą rozwiązań stosowanych również w biznesie.
Giganci technologiczni inwestują miliardy dolarów w oprogramowanie i sprzęt związany ze światem VR/AR. W przypadku oprogramowania cykl technologiczny jest znacznie krótszy i co roku prezentowane są znaczące innowacje, ale w przypadku sprzętu musieliśmy dłużej czekać na ten rozwój. Ostatnie dwa lata pokazały ogromne przyspieszenie. I jak zauważył Przemek, pandemia wymusiła wprowadzenie technologii do powszechnego użytku i sprawiła, że firmy zaczęły wprowadzać technologie, o których wcześniej nie myślały.
PM: To prawda. Jesteśmy świadkami gigantycznego postępu w sprzęcie, który wspiera te technologie, a kwestie takie jak krótki czas pracy baterii, który jest jednym z kluczowych elementów wpływających na wydajność tego sprzętu, są teraz z powodzeniem rozwiązywane. Jeśli spojrzymy na okulary Microsoft Hololens 2, to jest to sprzęt na poziomie topowego smartfona, który często przewyższa możliwości przeciętnego komputera stacjonarnego. Mamy więc do czynienia z urządzeniem, które ma niesamowite możliwości przetwarzania wysokiej jakości wideo i dźwięku oraz jest wyposażone w baterię o długim czasie działania.
Ogromnie zmieniła się też dokładność tych urządzeń i ich zdolność do odtwarzania rzeczywistości w 3D, co jest bardzo ważne dla rozwiązań, które dostarcza AIDAR. Kontrolery, których używamy do obsługi gogli, zmieniły się z urządzeń przypominających joysticki w rękawice, a ostatnio nawet rękawice stały się zbędne, ponieważ okulary są w stanie rozpoznawać naturalne gesty dłoni. To znacząca innowacja, ponieważ do rozpoznawania takich gestów potrzebne są bardzo zaawansowane algorytmy związane z tzw. uczeniem maszynowym. Dodatkowo sprzęt staje się coraz mniejszy i lżejszy, więc ergonomia jego użytkowania jest na wyższym poziomie. Podsumowując, możemy powiedzieć, że doświadczenia użytkowników z takimi okularami są nieporównywalne z tymi, które mieli 10 czy nawet 5 lat temu.
W latach 90. Stanisław Lem pisał o przedwczesności internetu w kontekście jego właściwego wykorzystania. Czy nowe technologie muszą „dojrzeć”?
PM: Oczywiście, nowe technologie muszą dojrzeć, zarówno pod względem sprzętu, jak i oprogramowania. W przypadku fabryk, w których się specjalizujemy, sprzęt musi być gotowy na różne wyzwania związane ze środowiskiem, w którym jest używany. Musi być odpowiednie pokrycie siecią, stabilność internetu, a w konsekwencji odpowiednia infrastruktura, która musi być bezpieczna i stabilna w tych fabrykach, aby sprzęt mógł płynnie pracować. Ponadto nasze rozwiązania VR/AR powinny działać w zamkniętym środowisku, aby zapobiec ewentualnym zewnętrznym atakom. W czasach, gdy know-how firmy jest jej najcenniejszym zasobem, właściwa ochrona danych klienta jest dla nas kluczowa.
Poza tym zwykle w przypadku nowej technologii pierwszy etap jej wprowadzania jest niezwykle trudny, ponieważ klientów trzeba uświadomić, że takie rozwiązania w ogóle istnieją i że mogą być przydatne w ich codziennym biznesie. Mogą obniżyć koszty, uprościć i zautomatyzować procesy. Na początku klienci nie widzą, że korzystanie z rzeczywistości mieszanej może być kluczowe dla zapewnienia ciągłości działania firmy i uodpornienia jej na różne czynniki i przypadkowe zdarzenia w przyszłości. Muszą o tym wiedzieć.
MC: W przypadku innowacji i przekonywania klienta do wypróbowania czegoś nowego, na początku była to bardzo wymagająca podróż, zwłaszcza jeśli chodzi o przedstawienie wizji, ale dzięki temu zdobyliśmy doświadczenie i mogliśmy przyjrzeć się bliżej obawom klientów i nauczyć się, jak je rozwiać. Udało nam się znaleźć firmy na wczesnym etapie i przekonać je do wypróbowania tych rozwiązań – wiodącego producenta samochodów klasy premium i globalnego lidera w dziedzinie opakowań do napojów i żywności.
Chcę podkreślić, że nie sprzedaliśmy tym firmom po prostu technologii, pokazaliśmy im, jak wykorzystać technologię VR/AR do rozwiązywania ich problemów biznesowych i zmniejszania ryzyka biznesowego.
W Aidar.Service, naszym rozwiązaniu do zdalnego wsparcia i serwisu, zapewniamy, że instrukcje serwisowe w rozszerzonej rzeczywistości mogą być tworzone niezależnie i zdalnie oraz że nasz klient może korzystać ze zdalnego wsparcia od pierwszego dnia wdrożenia. A w Aidar.Skills, naszym produkcie do szkolenia pracowników w VR, dbamy o to, aby klienci mogli samodzielnie tworzyć i aktualizować scenariusze szkoleniowe, nawet ci najbardziej zaawansowani technologicznie, bez naszego zewnętrznego udziału.
PM: Tak, to, co mówi Marek, jest naprawdę ważne, ponieważ mamy bardzo spójną wizję tego, co możemy zaoferować naszym klientom. Rozumiemy ich biznes i wiemy, co mogą osiągnąć, wdrażając technologię VR lub AR. Spójność tej wizji polega na tym, że możemy dostarczyć rozwiązanie, które nie zależy od konkretnego producenta sprzętu. Możemy też doradzić, która technologia powinna być wykorzystana do jakiego celu w firmie. Kiedy rozmawiamy z klientem o wdrożeniu systemu szkoleń VR i stworzeniu tzw. cyfrowego bliźniaka, najpierw ustalamy, w jakiej technologii chcemy to zrobić, ponieważ potrzeby i sposoby wykorzystania tych rozwiązań przez pracowników klienta są różne. Potem wybieramy, która z tych dwóch technologii będzie najlepiej pasować do tego konkretnego klienta.
Porozmawiajmy o tym, co można osiągnąć, wykorzystując technologie VR/AR.
PM: W listopadzie ubiegłego roku Microsoft opublikował bardzo interesujący raport na temat wykorzystania tych technologii w biznesie. Według raportu, firmy produkcyjne, które wdrożyły rozwiązania rzeczywistości mieszanej na okularach HoloLens 2, skróciły czas szkolenia pracowników aż o 75 procent! W raporcie stwierdza się również, że dzięki wykorzystaniu rozwiązań zdalnego wsparcia i serwisu zaoszczędzono średnio 3500 dolarów, unikając fizycznej wizyty eksperta, co stanowi koszt zakupu jednych okularów HoloLens 2, które pozwolą wielu osobom pracować przez wiele lat. Jak widać, zwrot z inwestycji jest niewiarygodnie szybki.
Raport zawiera również szacunkowe dane dotyczące średniego rocznego czasu przestoju maszyn, którego udało się uniknąć dzięki AR. Microsoft wskazuje, że dla jego klientów było to od 240 do 320 godzin rocznie. L’Oréal informuje, że AR skrócił o połowę czas potrzebny na diagnozowanie i naprawę maszyn w ich fabrykach.
W przypadku jednego z naszych klientów z branży produkcyjnej, liczba błędów występujących podczas montażu, po wdrożeniu rozwiązań VR, spadła o ponad jedną trzecią, co wyraźnie przekłada się na duże zmniejszenie kosztów.
Jestem pod dużym wrażeniem tych danych, ponieważ pokazują, że ta technologia nie jest tylko „miłym dodatkiem”, ale bardzo użytecznym narzędziem do przyspieszenia procesów i cięcia kosztów.
Mówiąc o kosztach – czy technologia VR/AR jest droga?
PM: Droga w porównaniu do czego? Na przykład możemy rozważyć koszt rozwiązania problemu przestoju fabryki, a proszę pamiętać, że zatrzymanie linii produkcyjnej może kosztować nawet setki tysięcy złotych na godzinę. Więc jeśli możemy wyszkolić ludzi, którzy będą w stanie wcześniej zareagować na awarię maszyn, i jeśli możemy połączyć naszą platformę Aidar.Service z systemami konserwacji i przewidywania po stronie klienta, wiedząc, kiedy coś konkretnego może się zepsuć w tej fabryce, możemy zabezpieczyć ryzyko takiego przestoju i ryzyko płacenia znacznie więcej za błędy i problemy, które w ogóle nie muszą wystąpić w tej fabryce.
Czy możecie powiedzieć coś więcej o waszych wdrożeniach – jakie problemy biznesowe rozwiązuje technologia VR/AR?
PM: W przypadku lidera rynku motoryzacyjnego problem, który musieliśmy rozwiązać, wyglądał następująco – w Polsce budowano nową fabrykę i pojawiła się potrzeba przeszkolenia wielu nowych pracowników. Celem było wprowadzenie ich do codziennej rutyny produkcyjnej w najbardziej efektywny i płynny sposób.
Przenieśliśmy silniki, które miały być montowane w fabryce, do wirtualnego świata, stworzyliśmy wirtualne stanowiska dla wszystkich procesów produkcyjnych i zaczęliśmy szkolić ludzi jeszcze przed powstaniem prawdziwej fabryki. Prawdziwe maszyny i komponenty do przyszłych silników były już nawet uruchomione.
W ten sposób rozwiązaliśmy palący problem efektywności szkoleń, ponieważ aby przeszkolić 1000 lub 2000 osób od podstaw do umiejętności pełnego budowania i montażu silnika samochodowego, nie musieliśmy korzystać z maszyn, które dopiero były budowane, ani używać prawdziwych komponentów. Poza tym pamiętajmy, że w rzeczywistym świecie liczba stanowisk szkoleniowych jest zwykle ograniczona, co stanowi wąskie gardło w procesie szkoleniowym, który trzeba przeprowadzić, aby rozpocząć regularną produkcję. Aby z powodzeniem przeszkolić kilka tysięcy osób, potrzeba dużo czasu i dużo półproduktów do ćwiczeń. W VR, gdy już stworzymy środowisko szkoleniowe, naszym jedynym ograniczeniem jest liczba okularów VR.
Mamy tyle replik tej jednej fizycznej stacji testowej, ile okularów zakupimy, a pracownicy mogą szkolić się równolegle we własnym tempie z dowolnego miejsca na świecie. Jak widać, technologia doskonale rozwiązuje problem bardzo szybkiego doprowadzenia fabryki do pełnej gotowości produkcyjnej, znacznie szybciej niż przy użyciu standardowych metod szkoleniowych.
MC: Chciałbym podkreślić, że oprócz przyspieszenia szkolenia, są też niższe ryzyka operacyjne i niższe koszty. Pracownicy, którzy przechodzą szkolenie, nie niszczą komponentów ani części, nie ulegają wypadkom, a także doświadczają mniejszego stresu, związanego z ryzykiem popełnienia błędu. Eliminuje to również potrzebę czekania na swoją kolej, aby uczyć się na danej stacji lub maszynie, ponieważ w wirtualnej rzeczywistości wiele osób może uczyć się równolegle i powtarzać jedną lekcję tyle razy, ile potrzeba. Nie ma też czynnika rywalizacji między pracownikami ani strachu przed wyśmianiem za wolniejsze wykonywanie zadań – więc każdy uczy się w komforcie swoich okularów, a przyswajanie wiedzy jest znacznie wyższe. Dodatkowo, w VR mamy pełną koncentrację na aktywności, nie mamy telefonów, kolegów i innych rozpraszaczy. Wirtualna rzeczywistość zdecydowanie zmienia podejście do edukacji i aktywowania pamięci długotrwałej. Sprawia, że wiedza pozostaje w umysłach szkolonych znacznie dłużej.
Czy rozwiązanie, które stworzyliście dla tej konkretnej fabryki, ma zastosowanie w innych fabrykach tego producenta? Jak wszechstronne i skalowalne są Wasze rozwiązania?
PM: Tak, to rozwiązanie z pewnością może być stosowane w większej liczbie fabryk tego producenta. Wynika to z faktu, że nasz produkt to złożona platforma wykorzystująca technologie VR i AR. Najbardziej pracochłonną i wymagającą częścią jest początkowa faza wdrożenia – przeniesienie rzeczywistego środowiska do wirtualnej rzeczywistości, tworzenie modeli stanowisk pracy lub całej linii produkcyjnej. Gdy już zbudujemy to środowisko, mamy narzędzie, które pozwala w bardzo prosty sposób, bez absolutnie żadnego programowania, budować scenariusze szkoleniowe jak klocki Lego. Co bardzo ważne, robią to sami pracownicy linii produkcyjnej bez naszego zewnętrznego udziału. My tylko uczymy ich podstaw, wykorzystując wiedzę, którą budujemy na początku. Inny nasz duży klient, producent opakowań, korzystał dokładnie z tej samej platformy, co pokazuje, że można z powodzeniem powielić to rozwiązanie w fabryce produkującej zupełnie inne przedmioty.
Jakie są prognozy rozwoju technologii VR/AR? Czego powinniśmy się spodziewać w przyszłości, jeśli zainwestujemy w takie rozwiązania już dziś?
MC: W tej chwili, aby przeglądać wirtualne treści, potrzebne są odpowiednie narzędzia, takie jak komputer o średnich parametrach lub gogle VR. Najnowsze modele gogli zaczynają już przypominać małe i lekkie okulary przeciwsłoneczne, a ich koszt również maleje. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny aspekt tej technologii – możemy zauważyć, że treści, które stworzyliśmy 5 lat temu, można z łatwością wykorzystać na najnowocześniejszych okularach, co potwierdza, że standardy zostały już ustalone i pozwala nam to na bardzo płynny rozwój tej technologii, bez utraty tego, co już zostało zrobione.
PM: Jakość sprzętu AR/VR jest coraz lepsza. Wyświetlany ruch jest bardziej płynny, a stale wprowadzane ulepszenia umożliwiają efektywne działanie okularów w szerokim zakresie zanieczyszczeń czy warunków atmosferycznych. Również problem z błędnikiem, którego niektórzy doświadczają przy pierwszym użyciu okularów VR, jest już rozwiązany. Jeśli się poruszamy, obraz, który widzimy w okularach, porusza się z nami w odpowiednim tempie – więc problem „choroby lokomocyjnej” został wyeliminowany.
MC: To bardzo ważny aspekt, ponieważ wiele osób nadal twierdzi, że technologia VR powoduje u nich zawroty głowy. Czują się źle tylko dlatego, że odwzorowanie rzeczywistości jest źle wykonane, a nie dlatego, że technologia do tego prowadzi. Podstawową zasadą jest to, że ruch nie może być symulowany, jeśli użytkownik jest w spoczynku. Jeśli treść jest przygotowana we właściwy sposób, przewiduje ruch tylko wtedy, gdy użytkownik również się poruszy. Nie ma wpływu na błędnik. Audi wprowadza gogle VR jako część swoich samochodów, co pokazuje, że można to zrobić dobrze, nie powodując żadnego dyskomfortu dla użytkownika.
Skąd wiadomo, czy firma jest już wystarczająco dojrzała, aby korzystać z technologii VR/AR?
PM: Musimy odpowiedzieć na pytanie, jakie są wyzwania, przed którymi stoi firma i jakie są jej cele biznesowe. Dopiero wtedy możemy ocenić, wspólnie z klientem, czy narzędzia AIDAR są w stanie sprostać tym celom i wyzwaniom.
Zawsze pokazujemy naszym klientom szerszą wizję wykorzystania tych technologii i robimy to w kontekście kilku lat. Wszystkie potencjalne zastosowania muszą być omówione na podstawie potrzeb klienta, zarówno tych bieżących, jak i strategicznych.
Wdrożenie rozwiązań VR/AR w firmie nie jest trudne, pytanie brzmi, czemu to służy? Czy pomaga w rozwoju, czy skraca procesy, czy obniża koszty lub zwiększa ROI? Jeśli firma chciałaby szkolić swoich pracowników w bezpieczniejszy, szybszy, bardziej efektywny sposób, w przyjemniejszej atmosferze, a jednocześnie tworzyć bazę wiedzy dostępną z dowolnego miejsca na świecie i wspierać pracowników zdalnie, gdy ekspert nie może być na miejscu, nasze rozwiązania idealnie wpisują się w te potrzeby.
A gdzie na świecie to wsparcie AR/VR dla firm produkcyjnych rozwija się w najszybszym tempie?
PM: Regionem, który rozwija się szybciej niż jakikolwiek inny, jest oczywiście Azja. Rok po roku rynek rozwiązań AR/VR dla biznesu rośnie tam o ponad jedną trzecią – co jest ogromnym wzrostem. W przeciwieństwie do tego, średnia światowa, ale oczywiście obliczona dla krajów rozwiniętych, wynosi około 20% rocznego wzrostu. Pojawia się pytanie – co z polskim rynkiem? W Polsce mamy naprawdę dużą liczbę fabryk, oczywiście niektóre z nich to filie globalnych koncernów, ale polskie fabryki absolutnie nie mają na co czekać i opóźniać wprowadzania nowych technologii. Moim zdaniem takie wdrożenia to nie dyskusja o „czy”, ale o „jak szybko”.
MC: Pamiętajmy, że nie szukamy tak zwanych „młotkowych pracowników” do szkoleń czy zdalnego wsparcia, ponieważ tego typu pracę wykonają za nas roboty, ale szukamy ludzi, którzy potrafią efektywnie wykonywać zaawansowane, złożone i często trudne procesy, a żeby to zrobić, muszą szybko się uczyć.
PM: Zgadza się. Polska nie jest już krajem prostej produkcji. Produkujemy na przykład samochody, które są światową czołówką, żyjemy już w czasach niezwykle zaawansowanych narzędzi i procesów. Jednak nadal nie mamy takiej skali wdrożeń najnowszych technologii jak w Azji.
Ale to się zmienia, bo polscy klienci są coraz bardziej otwarci i świadomi.
PM: Tak, to prawda. Rozwoju nie da się zatrzymać. Oczywiście można się opierać, ale pytanie po co, skoro w końcu ma to uprościć nasze życie i uczynić nasz biznes bardziej dochodowym.
Ten wywiad został pierwotnie opublikowany na stronach internetowych Automotive Production Support i Food Production Support.

